piątek, 15 lutego 2019

Rozdział 34 - Dziękuję, że jesteś

                                                            Rozdział 34
 Do wyjazdu na święta zostały 3 dni. Wszędzie czuć było świąteczną atmosferę i chociaż było to dziwne to wszystkim wydawało się, że nawet nauczyciele ją poczuli. Od początku tygodnia spoglądali przychylniejszym okiem na wszelkie nasze rozkojarzenia. Część uczniów, która zostawała w tym roku w zamku postanowiła udekorować wszystkie jego korytarze. Cóż ambicje były olbrzymie, nie ukrywając byłam pełna podziwu dla ich determinacji. Każdego dnia widziałam coraz więcej porozwieszanych dekoracji, które muszę przyznać były cudownie wykonane i robiły wrażenie. 20 grudnia dzień przed naszym powrotem hogwardzkie błonia przykryła biała pierzynka. Śnieg pokrył wszystkie drzewa z Zakazanego Lasu i dach chatki Hagrida. Jezioro pokryła gruba tafla lodu, tworząc tym samym uczniom lodowisko. Ci co zostawali w zamku, a było ich sporo już zacierali ręce na myśl o wolnym. A Ci co wracali do domu tak jak ja, sprawdzali czy aby na pewno wszystko zapakowali do swoich kufrów. Wieczorem siedziałam sobie w Pokoju Wspólnym na moim ulubionym fotelu stojącym najbliżej kominka, w którym wesoło trzaskał ogień. Byłam pochłonięta czytaniem jednej z moich ukochanych powieści, gdy niespodziewanie dostałam buziaka w policzek. Zaskoczona odwróciłam się w kierunku gościa.
- Czy ty czasami nie miałeś przygotowywać coś super-hiper-ważnego z Draco?
Blaise uśmiechał się do mnie, nie przejmując się tym, że właśnie przerwał mi czytanie. Westchnęłam i włożyłam w odpowiednie miejsce zakładkę, którą kiedyś dostałam od Harrego.
- Na prawdę przyszedłeś tylko po to, żeby szczerzyć się jak szalony i milczeć? - ironiczny ton głosu wypłynął ze mnie naturalnie. To był skutek spędzania dużej ilości czasu z Draconem. Mimo tego, że swoich przyjaciół był do rany przyłóż to jednak dla pozostałych nadal pozostawał dawnym Malfoyem.
- To już nie mogę się popatrzeć na moją piękną dziewczynę? - jego słodki głosik sugerował jedno. Miał kłopoty, a skoro mojego brata nadal tu nie było byłam skora uwierzyć to z nim były one związane. Westchnęłam cicho i nie zdążyłam chociażby otworzyć ust, gdyż przerwał mi rozwścieczony ryk.
- ZABINI! TY PIEPRZONA IMITACJI CZARODZIEJA! NIECH JA CIĘ TYLKO DORWĘ A ZGINIESZ ŚMIERCIĄ TRAGICZNĄ!
Mój wściekły braciszek wpadł do pomieszczenia i niczym drapieżnik zaczął się rozglądać za swoją ofiarą. Niewiele myśląc rzuciłam na mojego mądrego inaczej chłopaka zaklęcie kameleona. Niespodziewający się niczego chłopak pisnął cicho. Uśmiechnęłam się lekko, tłumiąc w sobie śmiech. Bo oto chwilę później w całej swojej okazałości stanął przede mną Draco Lucjusz Malfoy, wyglądający dosłownie jak mokra kura. Jego oczy ciskały pioruny, a z szat skapywała woda. Spoglądałam na niego z czystym zainteresowaniem. Chciałam się dowiedzieć co też wymyślił ten jełop, którego zwą moim chłopakiem. Na wyjaśnienia długo nie musiałam czekać.
- Gdzie on jest? Wiem, że na 90 procent poleciał od razu Ciebie. Bo przecież on jest taki męski, że musi się chować i bronić moją siostrą.
Zły spoglądał dookoła mnie mając nadzieje, że Zabini zaraz wyskoczy i powie ,,TUTAJ JESTEM DRACO!”.
- Może najpierw wytłumaczysz mi co się stało? Wyglądasz jakbyś brał prysznic, a myślę że jesteś na tyle mądry, żeby nie robić jednak tego na błoniach w trakcie zimy.
Policzki blondyna zaczęły nabierać rumieńców, a jego ciało trząść się. Zastanawiałam się tylko czy z zimna czy ze złości.
- Powiedz mu, że gdziekolwiek się schowa ja go znajdę i zabiję. Nie zazna spokoju na tym świecie.
Zaciskając pięści odwrócił się i zaczął kierować w stronę swojego dormitorium. Gdy znikł mi z pola widzenia odetchnęłam głęboko. Obok swojego ucha poczułam ciepły oddech. Niewiele myśląc walnęłam pięścią w tak jak przypuszczałam nos Zabiniego.
- Ała! Za co to? - zbolały głos doszedł do moich uszu. Odczarowałam chłopaka i założyłam ręce pod biust. Spojrzałam na niego krytycznym spojrzeniem.
- Serio Blaise? Jeszcze się pytasz? Co mu zrobiłeś?
Diabeł westchnął i zaczął się rozmasowywać obolały nos.
- No przypuśćmy, że Draco uczył Alice jeździć na łyżwach i dziwnym trafem, gdy pokazywał jej obrót nagle pojawiła się pod nim dziura i wpadł do wody? Uwierzysz, że nagle sama się zrobiła?
- CO ZROBIŁEŚ?! MASZ PRZEJEBANE! - chwyciłam go za krawat i zmusiłam do spojrzenia na mnie. - Jak mogłeś mu to zrobić przy Alice. Przecież wiesz, jak ciężko mu się przemóc do okazywania uczuć i jak się stara na każdym spotkaniu z nią. Jesteś idiotą Zabini.
Spojrzałam na niego ze smutkiem i zaczęłam zbierać z fotela swoje rzeczy. Blaise był w lekkim szoku, że nie podzielałam jego radości na super żart jaki sprawił mojemu bratu.
- Aniele ja…
Nie dałam mu jednak dojść do słowa. Pokręciłam przecząco głową i zaczęłam wspinać się do dormitorium brata. Wiedziałam, że jemu przyda się bardziej moja obecność, a na głupotę Diabła nic nie poradzę. Wchodząc do jego pokoju zastałam go jak siedział na łóżku z pochyloną w dół głową. Westchnęłam cicho. Czułam, że tak będzie. Bez żadnego słowa usiadłam obok niego i czekałam.
- Zrobiłem z siebie debila przed Alice. Tak się chwaliłem, że umiem jeździć, że nauczę ją wszystkie, a tymczasem nie zauważyłem zwykłej dziury. Merlinie co za wstyd.
Położyłam głowę na jego ramieniu i objęłam go.
- To nie twoja wina Draco, że Blaise ma nieraz mózg wielkości ziarenka ryżu. A Alice na pewno się o ciebie martwi czy wszystko z tobą dobrze. Musiała być nieźle wystraszona jak nagle pognałeś za Zabinim i ją zostawiłeś. Powinieneś się z nią spotkać i porozmawiać. Myślę, że to się wam przyda.
Mówiłam do niego cicho i spokojnie. Wiedziałam, że mój brat jest perfekcjonistą, dlatego zły był, że spotkanie nie poszło po jego myśli. Westchnął cicho i z czułością pocałował mnie w czoło.
- Dziękuję, że jesteś.




**

Witajcie. Oto nowy rozdział i mam taką myśl, żeby zacząć poprawiać to opowiadanie i poprawione przenieść je na wattpada. Tutaj oczywiście postaram się częściej (jak na mnie) wrzucać nowości. Chociaż wiem, że może być ciężko to muszę spróbować. Następny rozdział będzie dłuższy. Pozdrawiam :)

1 komentarz:

  1. Warto było czekać na kolejny rozdział, bardzo lubię Twoją historię.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń