wtorek, 24 września 2013

Rozdział 20 - ,,Goń się Dean !'

Rozdział 20
Leżałam na łóżku, a po policzkach spływały mi słone łzy. Jak ja nie lubiłam okazywać słabości, a niestety w ostatnim czasie zdarzało się to za często. Wtulałam się w swoją poduszkę mając nadzieję, że to uciszy mój szloch. Leżąc tak rozmyślałam o tym co się niedawno stało. Słowa, które powiedział Blaise tak bardzo raniły moje serce. Zdałam sobie sprawę, że zaczynam czuć coś więcej do tego ślizgona, lecz jak widać bez wzajemności. 
Ona nie jest w moim typie.
Proszę cię.
Kto chciałby z nią być? Na pewno nie ja.
Te słowa zadały mi największy ból. Poduszka była już cała mokra od moich łez, ale spełniała zadanie gąbki. Wchłaniała je i nie pozwalała im się na nowo wydostać. Nie wiedziałam kiedy zasnęłam. Może to ze zmęczenia? Może ze smutku i rozgoryczenia? Tego nie wiem. Wiem jednak, że dzisiaj w moim sercu powstała blizna, która tak szybko się nie zagoi. 

*

Rozglądałem się w poszukiwaniu Anioła. Razem z Blaisem usiedliśmy przy naszym stole, aby skonsumować śniadanie. W pokoju wspólnym jeden chłopak z naszego roku powiedział nam, że moja siostra już wyszła. Więc dlaczego nie mogłem odszukać jej wzrokiem przy naszym stole? Widziałem, że Diabeł uważnie rozgląda się po Wielkiej Sali. 
- Nie ma Thomasa. - powiedział przez zaciśnięte zęby Blaise spoglądając w stronę stołu gryfonów. Rzeczywiście. Przy stole siedzieli już wszyscy gryfoni oprócz wyżej wymienionego. Nawet szanowny wieprzlej wstał wcześniej, aby nie spóźnić się na śniadanie. 
- Blaisikuuuu kochanieeee ! - krzyk Sary, która akurat doszła do nas przerwał moje rozmyślania. Westchnąłem. Mój przyjaciel miał po prostu z tą dziewczyną przejebane.
- Słuchaj Saro. NIGDY nie będziemy razem rozumiesz? Więc skończ już mnie z tak nazywać. Nie jestem twoim kochaniem i NIGDY nie będę. Mam dość twojego zachowania. Zostaw mnie w spokoju ! - powiedział wkurzony do granic możliwości Diabeł. Spoglądałem na niego z podziwem, za to Sara z wielkim smutkiem i zawodzie w oczach. 
- Jeśli nie będziesz ze mną nie będziesz z nikim Zabini. Wiem kto czai się w twojej głowie i możesz być pewny, że nigdy z nią nie będziesz. Nie pozwolę Ci być szczęśliwym.- powiedziała mściwie dziewczyna i odeszła. Miałem złe przeczucia co do jej słów. Zraniona kobieta jest w stanie zrobić wszystko, aby się zemścić. 
- Gratuluję stary. Dałeś radę. - powiedziałem i poklepałem go po plecach. Uśmiechnął się do mnie co ja od razu odwzajemniłem. Wiedziałem, że teraz będzie chłopakowi lżej, lecz nie dawało mi spokoju to co powiedziała Sara. To, że nie pozwoli by Diabeł był szczęśliwy i że zniszczy jego wybrankę. Westchnąłem już drugi raz dzisiejszego dnia. Ostatnio zauważyłem, że coraz częściej to robię. Nagle usłyszałem czyjś melodyjny śmiech. To co po chwili się stało nie mógł nikt przewidzieć. 

*

Czy gdybym wiedział, że zobaczę akurat ten obraz poszedłbym na śniadanie ? Odpowiedź brzmi nie. Patrzyłem jak Thomas wbiega niosąc na rękach mokrą pannę Malfoy do Wielkiej Sali. Wzrok wszystkich padł na tą dwójkę, ale oni nic sobie z tego nie robili. Chłopak postawił dziewczynę na ziemi, lecz nie miał zamiaru jej puścić. Wpatrywałem się w nich i gdyby wzrok mógł zabijać Thomas już dawno leżałby martwy. Blondynka biła chłopaka swoimi drobnymi piąstkami po klatce piersiowej, a on nic sobie z tego nie robił tylko śmiał się. Widać było, że dziewczyna powoli traci cierpliwość. Po krótkiej chwili założyła ręce na swoją klatkę piersiową i wpatrywała się oburzonym wzrokiem w swojego ,,przyjaciela''. Chłopak westchnął i puścił ją co ona szybko wykorzystała i ruszyła w kierunku naszego stołu. 
- Ej Aniele a gdzie buziak za podwózkę ? - zapytał się z zawadiackim uśmiechem czarnoskóry, wkładając ręce do kieszeni spodni. 
- Goń się Dean ! - krzyknęła do niego dziewczyna, lecz nie uszło mojej uwadze, że kąciki jej ust uniosły się do leciutko do góry. Gryfon usiadł na swoim miejscu i zaraz został zaatakowany pytaniami przez swoich kolegów. 
- Dzień doberek. - powiedziała do nas blondynka uśmiechając się delikatnie. Usiadła na swoim stałym miejscu naprzeciwko nas. Z jej włosów ciekły jeszcze krople wody, a ubranie było przemoczone. 
- A ty co siostra. Kąpiel brałaś z Thomasem, że jesteś taka mokra ? - zapytał się jej Smok. Moje mięśnie spięły się na myśl o tym, że Thomas mógł zobaczyć jej cudowne ciało bez żadnego ubrania. 
- No pewnie, a za 9 miesięcy zostaniesz wujkiem cieszysz się ? - odpowiedziała pytaniem na pytanie Jessica, na co Draco wypluł wcześniej pity sok a ja prawie udławiłem się jedzoną kanapką. 
- ŻE CO DO CHOLERY !? - krzyk mojego blond włosego kumpa przedarł się przez gwar panujący w pomieszczeniu. Wszystkie pary oczu zwróciły się w naszym kierunku. 
- Nie drzyj się idioto ! Przecież żartowałam. - na te słowa posłała iście ślizgoński  uśmiech, a my ze spokojem odetchnęliśmy. Moje mięśnie nieco się rozluźniły, lecz czułem szybkie bicie mojego serca. - Ale kąpiel rzeczywiście była... 
Dziewczyna nie zdążyła nic powiedzieć. Wściekły wstałem od stołu przewalając przy okazji stojące w pobliżu puchary z napojem. Mój wzrok ciskał błyskawice, a ręce były zaciśnięte w pięść. Wyszedłem z Wielkiej Sali cały czas mając ochotę wrócić do niej i robić jeden łeb o ścianę. 

*

- Ale kąpiel rzeczywiście była... - nie zdążyłam dokończyć ponieważ Diabeł wstał i wyszedł z sali. - ale w jeziorze. Dean wrzucił mnie od jeziora. - dokończyłam bratu. Spojrzał na mnie zaskoczonym wzrokiem. 
- Ja myślałem, myślałem, że... - mój brat zaczął się jąkać. 
- Draco ja nie jestem typem dziewczyny, która tak łatwo daje się uwieść. - powiedziałam uśmiechając się lekko do brata. - Ciekawe co się stało Diabłowi. Chodź musimy go znaleźć. 
- Echh Jess a może on jest zazdrosny ? - zapytał się mój brat, gdy razem wychodziliśmy z Wielkiej Sali. 
- Zazdrosny ? No coś ty. Ciekawa jestem niby o co. 
- A może jemu zależy na tobie ? - to pytanie zbiło mnie z nóg. Stanęłam jak wmurowana w miejscu nie mogąc nic powiedzieć. 
- Jeśli będzie mu na mnie zależeć, to będzie walczyć, ale z tego co wiem nie jestem w jego typie. - powiedziałam i odeszłam. Biegiem puściłam się w stronę błoni. Gdy tylko dobiegłam do znanego mi drzewa po moich policzkach na nowo zaczęły płynąć łzy. Miałam dosyć robienia sobie nadziei. Musiałam pozbyć się uczucia do Blaise nim będzie za późno. Lecz czy już nie jest za późno ? 


***************************************
Jejku... nie pisałam nic przez ponad miesiąc. Przepraszam. Szkoła wykończa człowieka, psychicznie i fizycznie. Codziennie siedzę do późna nad lekcjami, a gdy ich nie robię piszę z moim chłopakiem i  przyjaciółmi. Zawaliłam bloga i to opowiadanie, lecz mam zamiar je pisać dalej. Postaram się dodawać rozdziały 2-3 razy w miesiącu. Raz na tydzień/ półtora. Postaram się i mam nadzieję, że nie zawiodę. Aaaa i czy ktoś tutaj jeszcze jest ? :)
Do następnego ! :)

5 komentarzy:

  1. Ja jestem misiu *.* Teęsknilam <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem, jakby mogło mnie nie być :)
    Rozdział super.... ehhh czy oni nie mogą ze sobą po prostu pogadać????? Cudowny rozdział :)
    Weny:)
    Pozdrawiam,Lili :)
    ZAPRASZAM NA panstwoweasley.blogspot.com I PROSZĘ O OPINIĘ :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Aghh.. Nareszcie następny rozdzialik :3 Oczywiście prosty przepis musi być, czyli nieporozumienie + zazdrość = uwielbiam :)

    PS. No ja mam nadzieje, że nas nie opuścisz :D Bo jak nie ... Dobra, nie będę kończyć, bo groźby są karalne ( te magiczne chyba też... Hmm.. Trzeba to sprawdzić :D)

    imagination

    OdpowiedzUsuń
  4. Hah. Draco mnie rozwalił! Normalnie padłam z wrażenia!
    Pozdrawiam SectumSempra

    OdpowiedzUsuń