sobota, 27 lipca 2013

Rozdział 16 - ,,Jestem księżniczką Slytherin'u kochaniutka. ''

Rozdział 16
Miarowy oddech, ciepło bijące od ciała tej drugiej osoby, ręka obejmująca mnie w pasie i pytanie. Dlaczego takie poranki nie są codziennie? Zamknęłam oczy rozkoszując się trwającą chwilą. Westchnęłam i delikatnie wyswobodziłam się z uścisku Diabła. Spojrzałam na jego spokojne oblicze tak różne od tego, które widywałam w czasie dnia. Pod okryciem nocy chłopak ten stawał się zupełnie inny. Gdy byli we dwoje był zupełnie inny. Usiadłam na parapecie i spoglądałam na dopiero co wschodzące słońce. Przypomniałam sobie wczorajszą rozmowę, ponownie spojrzałam na chłopaka. Cholerne serce. Głupie serce. Westchnęłam przypominając sobie jego pocałunki. Delikatnie potrząsnęłam głową chcąc wyrzucić z niej wszystkie wspomnienia wczorajszej nocy. Po cichu wstałam z parapetu i ruszyłam w kierunku łazienki po drodze zabierając wszystkie potrzebne rzeczy. Wykonałam szybką, poranną toaletę jak najciszej aby nie budzić swojego towarzysza. Ubrałam się w czarne rurki i koszulkę z numerem 23. Widziałam tą koszulkę w jakimś mugolskim, amerykańskim filmie i strasznie mi się ona spodobała.  Do tego białe tenisówki i mój strój na zajęcia był w pełni gotowy.
Byłam bardzo szczęśliwa gdy dowiedziałam się, że w tym roku obowiązek noszenia szat w szkole został zniesiony. Oznaczało to bowiem, że każdy mógł się ubierać jak chciał a ja miałam ochotę to wykorzystać,aby pokazać się zupełnie z innej strony. Nadal będąc cicho jak mysz pod miotłą wyszłam z łazienki i zabierając po drodze swoją torbę wyszłam z pokoju. Będąc w progu rzuciłam śpiącemu jeszcze chłopakowi. Zamknęłam drzwi i ruszyłam w kierunku błoni. Było jeszcze bardzo wcześniej dlatego też po drodze nie spotkałam żadnego ucznia. Na korytarzu było cicho jak makiem zasiał. Gdy tylko otworzyłam główne wrota moje ułożone dotychczas włosy zostały rozwiane przez wrześniowy wiatr. Nie przejmując się jednak tym ruszyłam tanecznym krokiem w stronę swojego ulubionego miejsca. Co jakiś czas jednak robiłam piruety lub inne ruchy taneczne.  Przy akompaniamencie ptaków, które postanowiły obudzić się i poprzyglądać się cóż takiego robię, zapomniałam o otaczającym mnie świecie.
*

Gdyby ktoś ją jednak teraz zauważył nie poznał by jej. Swoją postacią przypominała anioła. Promyki słońce, które już dawno wzeszło rozświetlały piękne, długie, blond włosy dziewczyny. Blondynka wyglądała jakby unosiła się w powietrzu, gdy tańczyła wydawała się taka krucha i lekka. Niebieskie oczy dziewczyny rozświetlał niespotykanym blaskiem. Wyglądała zjawiskowo, a bajkowego uroku dodawał śpiew ptaków. Brakowało jej jedynie skrzydeł chociaż można było powiedzieć, że jest ona aniołem urodzonym na ziemi. Na jednym z murków szkolnych siedział przystojny ślizgon, który był wprost oczarowany dziewczyną i mimo, że nie widział jej pierwszy raz to nie mógł uwierzyć we własne oczy, że to ona. Westchnął raz po raz dodatkowo roztrzepując swoje i tak nieułożone włosy.  Przypomniał sobie wczorajszą rozmowę z tą właśnie dziewczyną. Przed oczami stanął mu obraz ich pocałunku. W jednym momencie zrobiło mu się gorąco na wspomnienie tego momentu. Wiedział, że ten pocałunek znaczył dla niego więcej niż inne pocałunki. Przypomniał sobie obraz śpiącego anioła, którego głowa spoczywała na jego klatce piersiowej. Przypomniał sobie najważniejsze słowa dziewczyny. 
Po prostu bądź przy mnie...
Zamierzał być przy niej zawsze. Na każde jej zawołanie, na każdą chociażby najgłupszą zachciankę. Spojrzał na pięknego anioła i po raz pierwszy poczuł tak zwane motyle w brzuchu. Wiedział co to oznacza, lecz nie chciał się do tego przyznać. Wiedział ile chłopców spogląda na dziewczynę pożądanym wzrokiem, wiedział ile marzy o tym, aby chociaż na nich spojrzała. Nie wiedział jednak czy dziewczyna czuję do niego to samo uczucie czy po prostu potrzebuje chwilowego oparcia. Westchnął i ostatni raz spojrzał na ziemskiego anioła. Wstał z murka i ruszył do Wielkiej Sali gdzie właśnie się rozpoczynało śniadanie. Bo w końcu śniadanie to najważniejszy posiłek dnia prawda? 

*

Biegłam jak najszybciej mogłam. Co jakiś czas krzyczałam krótkie ,,przepraszam" do potrącanych uczniów. Miałam do pokonania jeszcze kilkanaście metrów a zostały mi jakieś 3 minuty do lekcji eliksirów. W myślach przeklinałam swoją głupotę i zamyślenie. W chwili gdy zadzwonił dzwonek wbiegłam do klasy, w której na moje szczęście nie było jeszcze nauczyciela. Wraz z moim wtargnięciem wszystkie oczy zostały skierowane na mnie. Usłyszałam kilka gwizdnięć od strony chłopców. Rozejrzałam się po klasie i spostrzegłam, że w ostatniej ławce siedzi mój brat oraz Diabeł. Po środku było wolne miejsce lecz na ich ławce siedziała ,,moja kochana przyjaciółka '' Sara. Westchnęłam i zaczęłam rozglądać się w poszukiwaniu innego miejsca. Po chwili usłyszałam huk, który został spowodowany zepchnięciem Sary przez wkurzonego Diabła. 
- Ile razy mam Ci powtarzać, że nie kocham Cię i nie będziemy już razem! - krzyknął rozwścieczony, lecz do nie obudziło kochanego plastika. Wręcz przeciwnie, jeszcze bardziej zaczęła łasić się do Blaisa. Postanowiłam pomóc przyjacielowi. W jednej chwili doszłam do nich i usiadłam na pustym krześle pomiędzy chłopcami. Odchrząknęłam zdegustowana widząc jak dziewczyna próbuję pocałować mojego przyjaciela. Dopiero wtedy została na mnie zwrócona ich uwaga, ale nie tylko ich. Dodatkowo kilku ciekawskich gryfonów wpatrywało się w nas, bo otóż eliksiry jak to zawsze było mieliśmy z gryfonami. 
- Czy mogłabyś łaskawie wziąć swoje szanowne cztery litery z ławki na której będę pracować? - zapytałam się ze spokojem, ale i niesamowitym jadem. Oczy osób, które siedziały niedaleko zwróciły się w moim kierunku. Gryfoni patrzyli na mnie ze zdziwieniem, ślizgoni zaś z zaciekawieniem. 
- A kim ty jesteś żeby mi rozkazywać blondyno ? - zapytał się mnie pustak. Usłyszałam wielkie ,,Uuuuuuuu'' ze strony obydwóch domów. 
Chociaż w tym są zgodni. 
- Jestem Jessica Narcyza Malfoy, siostra Dracona Lucjusza Malfoya. Jestem księżniczką Slytherin'u kochaniutka. - oczy mojej nowej koleżanki wyszły na wierzch. Teraz spojrzała się na mnie z lekkim strachem. 
- Panno Lids myślę, że może pani sobie odpuścić kompromitację i usiąść na wolnym miejscu obok panny Camole. - nikt nie zauważył nagłego wtargnięcia do klasy Profesora żyję-po-to-aby-uprzykrzać-życie-uczniom. Sara w mgnieniu oka znalazła się przy odpowiedniej ławce, a ja w końcu mogłam się rozpakować. 
- A dzisiaj uwarzymy eliksir... 
Ah... a więc się zaczęło. Wracamy do szkoły kochani ! 


***********************
Uf.... Cóż mogę powiedzieć. Nie miałam kiedy zabrać się do pisania notki. Powiem szczerze, że od początku wakacji w domu byłam chyba z tydzień. Tak to miałam cały czas niespodziewane wyjazdy :( Wybaczcie. :( Postaram się poprawić  i juz dzisiaj zabieram się do pisania rozdziału 17 :) Mam nadzieję, że ktoś tu jeszcze zagląda ! :) Pozdrawiam :)

10 komentarzy:

  1. Ja zagladam i nieprzestane!!! Oj tak szybko nie pozbedziesz sie mnie. Jestem Dramione-zyjaca-po-to-aby-zmuszac-Manie-do-pisania.
    Dawno tu nie goscilas i zato mocno oberwiesz :3
    Moze jednak ci wybacze, ale chce widziec szybko nowy rozdzial!!!

    Pozdrawiam cie cieplutko (czytaj. pisz szybko po inaczej zle skonczysz) Dramione ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. Nareszcie jest. JA zaglądam!! Rozdział wspaniały, ale nie dało się nie dało?! Tylko pisz szybciej kolejny rozdział.
    Noxi :*
    Zapraszam do mnie

    http://dracohermionaloveff.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. No pewnie, ze zagląda :D "Jestem Jessica Narcyza Malfoy, siostra Dracona Lucjusza Malfoya. Jestem księżniczką Slytherin'u kochaniutka" na te słowa się rozesmialam :D Bardzo spodobał mi się ten rozdział i już nie mogę się doczekać kolejnego :D Weny :D Pozdrawiam,Lili :* ron-hermiona-draco-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Nareszcie *-* "kochaniutka" oczywiście, że czekamy!! Osobiście wolę Dramione, więc Twojego bloga nie stawiam na 1-szym miejscu, ale mówię Ci jeszcze trochę, a będzie chyba remis :D . Ciut ciut Ci brakuje, ale to tylko dlatego, że jak wspominałam wolę Draco+Hermiona :*.
    Życzę weny i mam nadzieję, że teraz nie każesz nam tyle czekać :)
    Mekira

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeju cudoooo :) Nie wiem czy to przez mój poprzedni komentarz (nie mądrzę się teraz jak coś :P), ale jest sporo opisów. Nie są monotonne, a bardzo ciekawe i przede wszystkim nie nudzą. Ten rozdział (a szczególnie końcówkę) możesz zaliczyć do tych najbardziej udanych. I widzę, że jest troszkę dłuższy niż poprzednie :)
    Riposta Jesi idealna :)
    Pozdrawiam i weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej! Nominowałam Cię do Liebster Award :)
    Szczegóły tutaj: http://potterowskie-co-nieco.blogspot.com/2013/07/liebster-award-vol-2.html
    pozdrawiam, em.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zostałaś nominowana do Liebster Award. Szczegóły: http://dracoandhermionastories.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. Prawie zapomniałam napisać komentarz, wybacz.
    Więc... to chyba oczywiste, że najbardziej podoba mi się część, kiedy Blaise przygląda się radosnemu, skaczącemu Aniołkowi:)
    No i muszę przyznać, że w ogóle kocham Twoje postacie, kocham Ciebie i Twój styl pisania. Kocham Cię całą:)
    Buziaki,
    -ceilene

    OdpowiedzUsuń
  10. Hermiona pokazuje pazurki. Zarąbiście. Rozdział dłuższy niż ostatnio co mnie bardzo cieszy. Lecę czytać dalej :)
    SectumSempra

    OdpowiedzUsuń