niedziela, 28 kwietnia 2013

Rozdział 5 - ,,FRETKO ! Ktoś do ciebie ! ''

Rozdział 5
Obudziłam się w popłochu. Mój oddech był nierówny, serce biło stanowczo za szybko a oczy rozglądały się w przerażeniu po pomieszczeniu. Przez pierwsze kilka minut mój mózg analizował wszystko co działo się dookoła. W jednym momencie przez mój umysł przepłynęły sceny z minionego dnia. Mój wzrok chociaż nadal wydawał się zagubiony wyrażał wielkie zainteresowanie. Moje ręce, które trzymały mocno kołdrę, pobielały. Usta były zaciśnięte w cienką kreskę a z jednej z warg zaczęły płynąć krople krwi. Pot delikatnie spływał po moim czole. Byłam gorąca czułam to. Wzięłam kilka głębszych oddechów starając się uspokoić rozdygotane ciało. Spojrzałam na okno. Nie było zasłonięte zasłonami tak więc mogłam bez problemu zobaczyć wschodzące słońce. Mój wzrok z okna przeniósł się na zegarek wiszący na ścianie.
7.05
Westchnęłam i czując, że już nie dam rady usnąć wstałam z łóżka. Swoje kroki skierowałam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic pozwalając aby moje zmartwienia spływały wraz z wodą. Wytarłam się puchowym ręcznikiem. Włosy związałam w kitkę. A oczy lekko podkreśliłam maskarą i zrobiłam sobie na powiekach kreski. Owinięta w ręcznik wyszłam z łazienki. Spojrzałam na okno. Za oknem grzało słońce więc postanowiłam założyć coś letniego. Wyjęłam z szafy jeden z przygotowanych wcześniej zestawów. 

Ubrana, umalowana i uczesana ruszyłam na podbój jak i zwiedzanie mojego nowego domu. Przed wyjściem z pokoju spojrzałam jeszcze na zegarek. Dochodziła godzina 8, idealna pora aby zjeść śniadanie. Usłyszałam burczenie w brzuchu. Z delikatnym uśmiechem na ustach wyszłam z pokoju wcześniej po cichu zamykając drzwi. Bądź co bądź nie chciałam obudzić całej rodziny. Rozejrzałam się po korytarzu i zauważyłam na końcu niego jakieś schody prowadzące na dół. Powoli zaczęłam się kierować w ich stronę uważnie rozglądając się na wszystkie strony. Zeszła spokojnie na dół i ruszyłam w kierunku kuchni. Skąd wiedziałam że to kuchnia ? To proste, nie było w niej drzwi a przez lukę widać było lodówkę. Weszłam do owego pomieszczenia a przede mną aportowała się skrzatka.
- Panienka Malfoy. Jestem Milka. Jest zapewne panienka głodna, może przygotuję coś panience? - zapytała się uprzejmie skrzatka kłaniając się. Pokręciłam przecząco głową i uśmiechnęłam się mile do skrzatki.
- Nie dziękuję Milko. Sama sobie coś przygotuję. - powiedziałam uprzejmie. Skrzatka skłoniła się lekko i zniknęła tak szybko jak się pojawiła. Podśpiewując pod nosem tylko sobie znaną piosenkę podeszłam do szafki. Akurat trafiłam na szafkę gdzie znajdował się chleb i Nuttela. Zrobiłam sobie dwie kanapki z moim ulubionym przysmakiem i zaczęłam szukać talerzyka, jakiegoś kubka i herbaty. Z talerzykiem i kubkiem poszło szybko i sprawnie gorzej było znaleźć herbatę. Jednak po kilku minutach szukania znalazłam to czego poszukiwałam. W pełni zadowolona usiadłam do stołu i powoli zaczęłam konsumować śniadanie.
- Dzień dobry córeczko. - powiedziała mama wchodząc do kuchni a za nią wszedł tata. Obydwoje podeszli do mnie i pocałowali mnie w czoło.
- Smacznego. - dodał jeszcze mój ojciec. Przełknęłam to co aktualnie jadłam i uśmiechnęłam się.
- Dziękuję. A wy nie zjecie nic ? - zapytałam widząc jak obydwoje wyszli do przedpokoju i zaczynają się ubierać.
- Nie dziś kochanie. Musimy pozałatwiać sprawy związane z tobą. Wiesz jechać do Ministerstwa i te sprawy. - moja mama uśmiechnęła się do mnie delikatnie. Odwzajemniłam uśmiech.
- To my już idziemy. Będziemy wieczorem. Bądźcie grzeczni. Na razie. - usłyszałam jeszcze głos ojca i po chwili słychać było tylko trzask towarzyszący teleportacji. Dokończyłam spożywać moje śniadanie i znowu spojrzałam na zegarek. Była dziewiąta. Wstałam i rozprostowałam kości. Już miałam zacząć wspinać się po schodach gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Nie myśląc za wiele podeszłam do nich i otworzyłam je. Za nimi stał przystojny mulat. Spojrzałam na niego z zainteresowaniem a w jego oczach zauważyłam zdziwienie.
- Siema. Jaaaa ten no ... jest Smok ?- chłopak zaczął się uroczo jąkać przez co kąciki moich ust powędrowały ku górze.
- Przepraszam kto ? - zapytałam się nie wiedząc o kogo chodzi.
- Chodziło mi o Draco Malfoya. Wiesz taki tleniony idiota. - powiedział chłopak ostatnie zdanie szepcząc konspiracyjnie. Wybuchnęłam szczerym śmiechem. Spojrzałam na twarz chłopaka, który teraz przypatrywał mi się z zainteresowaniem.
- Może wejdziesz do środka? - zapytałam grzecznie otwierając szerzej drzwi. Chłopak wszedł do środka i patrzył na mnie wyczekująco.
- FRETKO ! Ktoś do ciebie ! - Krzyknęłam w kierunku schodów. Po chwili pojawił się na nich mój zaspany braciszek. Spojrzał na mnie z żądzą mordu w oczach, ale gdy spojrzał na swojego jak mniemam kolegę bądź przyjaciela na jego twarz wpłynął uśmiech.
- Diable jak dobrze, że już jesteś ! - powiedział przybijając piątkę z kumplem.
- To wy tu sobie gadu gadu a ja się stąd ulotnie. - powiedziałam złośliwie i już zaczęłam kierować się w stronę schodów. Już byłam w połowie ich gdy zatrzymał mnie głos ,,kochanego'' bliźniaka.
- A może byś się przedstawiła a nie już uciekasz. - powiedział na pozór spokojnie. Niechętnie zeszłam na dół z powrotem i podeszłam do mulata, który szczerzył się jak głupi do sera.
-  Hej. Jestem Jessica Narcyza Malfoy . Tak, jestem jego siostrą. Nie, nie mam tak małego mózgu jak mój od siedmiu boleści braciszek. Tak, jestem piękniejsza, mądrzejsza i skromniejsza od tej fretki. Nie, nie jestem pustakiem. Miło cię poznać a teraz wybacz, ale już pójdę. - I nim którykolwiek z nich zdążył coś powiedzieć ja już wchodziłam po schodach. Na końcu nich jednak zatrzymałam się i odwróciłam.
- A i tak Zabini wiem, że mam seksowy tyłeczek tak więc mógłbyś utrzymać swoje myśli w swoim rozumku.- uśmiechnęłam się słodko zostawiając ogłupiałego Zabiniego i wściekłego Malfoya.  Weszłam do pokoju zamykając drzwi na zaklęcie.
To będą ciężkie wakacje. 



- Jak? Ty ... Ona ... - zaczął się plątać mój przyjaciel wciąż zszokowany. 
- Chodźmy do mnie. Długo by opowiadać. - i tak ruszyliśmy w stronę mojego pokoju aby odbyć poważną rozmowę. Czeka nas ciężki dzień. 


************************************************************************
Miałam dodawać rozdziały codziennie, ale do dzisiaj nie potrafiłam sklecić sensownego zdania. Mam nadzieję, że rozdział się podoba a no i wydaję mi się że jest troche dłuższy od powszedniego. Dziękuję za wszystkie komentarze i już biorę się do pisania następnego. 

12 komentarzy:

  1. Super ♥♥♥ Czekam na kolejny rozdział *.* Zakochałam się w tym opowiadaniu ♥♥ Zapraszam do mojego bloga o Dramione <3 :D http://dramiona-na-zawsze-razem.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  2. Dotarłam do twojego bloga i stwierdzam ,że jest świetny!!! Akcja, dialogi i reakcje postaci są cudowne. Nigdy nie spotkałam czegoś podobnego. Czekam na reakcję Ginny, Rona, Harrego, Hagrida i nauczycieli :-) Kiedy kolejny rozdział? Jessie zostenie grygonką czy będzie w Slytherinie? Te pytania zostawiam sama sobie i czekam na dalsze przygody Malfoyów.

    OdpowiedzUsuń
  3. To jest po prostu wspaniałe, plis wstaw jutro next♥
    ps. jest juz 4 rozdział na moim blogu i zapraszam do przeczytania go :)
    http://dracohermionaloveff.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział <3
    Hermiona jest zajebista:)
    Czekam na kolejny rozdział mam nadzieje że szybko się pojawi!

    Pozdrawiam Jagoda:);*

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialne <3
    Czekam na kolejne rozdziały :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Sama zrobiłas tom stylizacje czy pobrałaś?

    OdpowiedzUsuń
  7. Super ;d Ta wypowiedz Jessicy mnie powaliła xd Na prawdę podoba mi się twoje opowiadanie, jest takie inne niz reszta ;p Coś mi się wydaje że Blaise i Jess chyba się do siebie zbliżą, fajnie by było ;)
    Mam jedną uwagę, bardzo często powtarzasz słowa i to się tak trochę źle czyta, więc jak możesz to staraj się tego unikać ;)
    Czekam na następny rozdział <3

    http://prawdziwahistoriadramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Hermiona wiedzie szczęśliwe i poukładane życie. Ma dobrą pracę, kochającego chłopaka i wspaniałych przyjaciół. Jednak gdzieś wgłębi serca uważa, że jest stworzona do czegoś większego. Postanawia porozmawiać z szefem swojego departamentu, a także z ministrem Magii na temat swojej dalszej kariery. Mianowicie panna Granger chciałaby założyć nowy Departament, mający na celu wyzwolenie zniewolonych skrzatów domowych. Minister jest zaciekawiony pomysłem, jednak musi mieć pewność, że ten wypali. Wysyła więc Hermionę na kilkumiesięczny wyjazd do Paryża, gdzie ma skonsultować wszystko z tamtejszym Ministerstwem, który specjalizuje się w takich akcjach jak ta. Minister jednak nie jest w stu procentach pewny co do pomysłu dziewczyny. Posyła więc swojego najlepszego pracownika razem z Hermioną, aby pomógł jej w interesie. Ani on, ani ona nie są z tego powodu zadowoleni, ale nie mają wyboru. Jadą do Paryża. Tam własnie zaczyna się nasza historia...
    _____________
    haha mam nadzieję, ze nie obrazisz się za spam :)
    Zapraszam na moje Dramione : )
    http://dramione-paryskie-klimaty.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Opisuję reakcję czytania rozdziału.
    Poważna mina.
    Lekki uśmiech.
    Szeroki uśmiech.
    Chichotanie.
    Dziękuję, dobranoc.
    Buziaki,
    -ceilene
    (TAK, ZAMIERZAM KOMENTOWAĆ KAŻDY ROZDZIAŁ XD)

    OdpowiedzUsuń
  10. "Fretko ktoś do Ciebie" na to zdanie padłam ze śmiechu dosłownie!
    Rozdział jak zwykle super!
    SectumSempra

    OdpowiedzUsuń