poniedziałek, 20 kwietnia 2020

Rozdział 35 - Jedna przyszłość

ROZDZIAŁ 35
Święta, święta i po świętach. Każdy na świecie zna to powiedzenie. Czy to w czarodziejskim świecie, czy też w mugolskim. Święta spędzone w dobrym towarzystwie mijają znacznie szybciej. Czy moje tak minęły? Oczywiście, a czy były szczęśliwe? Po części tak. Dość szybko odnalazłam się w domu wypełnionym magią. Ja za to wypełniłam go zapachem świątecznych wypieków. I pewnie wszyscy myśleli, że niczego więcej mi do szczęścia  nie potrzeba. Cóż bardziej mylnego. Od mojej wymiany zdań z Blaise'm ten kompletnie zaczął mnie unikać.  Brak rozmowy z nim, bądź też brak możliwości wyjaśnienia tej sytuacji sprawiał, że czułam wewnętrzne zmęczenie. Mimo tego, że w tym momencie siedzę na parapecie w moim pokoju, z kubkiem gorącego kakao, ubrana w ciepłe skarpety i gruby sweter, a za oknem pada śnieg to moje spojrzenie jest po prostu smutne. Nie tak wyobrażałam sobie pierwsze magiczne święta. Chciałam spędzić je z nim. Mimo że bywał lekkomyślny, a jego zachowanie było głupkowate to wnosił w moje życie szczęście. Byłam z nim szczęśliwa.  Tęskniłam za nim, ale on jakby zapadł się pod ziemie. Nie odpisywał na moje listy, sam też żadnego nie napisał. Westchnęłam przeciągle i oparłam czoło o okno. Przymknęłam zmęczona oczy. Ciche kroki rozniosły się po korytarzu, po chwili jednak otworzyły się moje drzwi. Lekki, kwiatowy zapach dostał się do mojego nosa. Podniosłam leniwie powieki i aż nie wierzyłam w to co widzę. Na całej podłodze leżały herbaciane róże. Każdy kawałek powierzchni zajmowały one. Zeskoczyłam z parapetu uważając na leżące kwiaty. Delikatnie obróciłam się dookoła siebie i dostrzegłam, że przy jednej z nich leży mała, jasnozielona karteczka. Podniosłam ją delikatnie a ona po chwili zamieniła się w małego ptaszka. Wzbił się on w powietrze, okrążył mnie, radośnie ćwierkając i podleciał do okna. Podeszłam do niego i aż przetarłam oczy ze zdumienia. Na śniegu leżały róże, ale nie takie zwykłe. Każda z nich wyglądała jakby była wykuta z kryształu. Układały się w jeden napis. 
PRZEPRASZAM
Pisnęłam cicho, kiedy moje plecy zderzyły się z czymś miękkim. Przymknęłam oczy, wciągając głęboko powietrze. Zapach tych perfum poznałabym wszędzie. Delikatne, ale nad wyraz męskie. Powoli odwróciłam się, wstrzymując oddech. Oczy Blaise'a pełne smutku były odzwierciedleniem moich. Obydwoje wiedzieliśmy, że czeka nas rozmowa. Niepewnie wyciągnął dłoń w kierunku mojego policzka. Tak jakby bał się, że jakiś szybszy gest może mnie wystraszyć. Pod wpływem jego dotyku z moich oczu zaczęły wypływać łzy. Niewiele myśląc rzuciłam mu się na szyje, mocno przytulając. W mgnieniu oka ciemnowłosy odwzajemnił uścisk. I chociaż żadne z nas nie powiedziało nic, to będąc razem wiedzieliśmy już wszystko. W niektórych sytuacjach słowa są po prostu zbędne. Kiedy obie strony czują to samo, emocje są widoczne gołym okiem. Radość wypełniła mój pokój, a miłość nasze serca. Powoli nasze głowy zbliżały się do siebie. Delikatne muśnięcie motyla. Tak można opisać ten pocałunek. Delikatny, przepełniony uczuciami. Będąc tak zaaferowani sobą nie zauważyliśmy blondwłosej czupryny opierającej się o futrynę drzwi. Nie widzieliśmy jego delikatnego uśmiechu, kiedy patrzył na nas. Nie widzieliśmy tego jak wyciąga aparat. Jak celuje nim w naszą stronę. Dopiero błysk flesza odciągnął nas od siebie. Jego głośny śmiech, kiedy spojrzał na nasze zdezorientowane miny i nasz śmiech, kiedy zrozumieliśmy co się stało wypełnił mój pokój. Już nie było w nim smutku czy tęsknoty. Była radość i miłość. Dwie emocje, które odmieniły ten zimowy wieczór. Zimowy wieczór, który spędziliśmy razem. Zimowy wieczór, który pokazał co jest dla nas ważne. Zimowy wieczór i noc, podczas, której wraz z Blaise'm połączyliśmy nasze przyszłości w jedną. W jedną, którą razem zamierzaliśmy przemierzać.


********
Witajcie Kochani.
Chcę Wam serdecznie podziękować za wszystko co działo się i nadal dzieje na blogu. Dziękuję za pomoc przy plagiacie. Dziękuję za to, że mnie wspieracie i nadal tu zaglądacie. Do końca historii zostało 5 rozdziałów. 5 rozdziałów, które mam nadzieję, że przeczytamy razem.
Dziękuję za wszystko. Kolejny rozdział pojawi się w poniedziałek za tydzień.
Trzymajcie się ciepło w czasach kwarantanny i pamiętajcie dbajcie o siebie!
Mania

2 komentarze:

  1. Bardzo się cieszę, że pojawił się kolejny rozdział. Trochę krótki ale ma swój wyjątkowy klimat. Czekam na kolejne:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też jestem zachwycona cała historią i tym jak to sie toczy. Życzę dużo weny i czekam na next 🧡🥰

    OdpowiedzUsuń